Wilhelm i Jacob Grimm
Złota gęś
bajka do słuchania
Jedna z ładniejszych baśni Braci Grimm. Najmłodszy syn drwala, jako jedyny z rodzeństwa, okazał dobre serce staruszkowi spotkanemu w lesie i otrzymał za to nagrodę. Jaką? Posłuchajcie.
Dawno, dawno temu, żył sobie pewien drwal, który miał żonę i trzech synów. Dwaj starsi potomkowie byli silni i wysocy, a rodzice byli z nich bardzo dumni. Natomiast najmłodszy syn, nie był ani wysoki, ani nie był bardzo silny i wszyscy uważali, że do niczego się nie nadaje. Nigdy nie zwracali się do niego imieniem, ale nadali mu przezwisko Głuptasek i tak na niego wołali.
Pewnego dnia, najstarszy syn wybrał się do lasu, aby narąbać drewna. Matka pochwaliła go za to i dała mu na drogę kawałek ciasta i butelkę soku, aby nie był głodny i miał czym popić. Gdy chłopiec szedł przez las spotkał siwego staruszka, który powiedział do niego:
- Daj mi proszę kawałek ciasta i łyk soku. Jestem bardzo głodny i spragniony.
A najstarszy syn odpowiedział:
- Odejdź precz, nic ci nie dam!
Siwy staruszek odszedł, a chłopiec gdy ciął drzewo, zranił się poważnie nogę. Kulejąc, wrócił do domu, a matka, umyła i opatrzyła jego ranę.
Następnego dnia, drugi starszy syn wyszedł do lasu, do cięcia drewna. Przed wymarszem, matka pochwalił go za chęć pomocy, ale przede wszystkim poprosiła, aby się ostrożnie obchodził z siekierą, żeby nie miał takiego paskudnego wypadku jak jego brat. Chłopak obiecał, że będzie ostrożny, a matka dała mu na drogę kawałek ciasta i butelkę soku, aby nie był głodny i miał czym popić.
Chłopiec szedł przez las i natknął się na tego samego siwego starca, którego napotkał jego brat. Staruszek powiedział do niego:
- Czy podzielisz się ciastem i sokiem ze mną? Jestem bardzo słaby z głodu i pragnienia.
Chłopiec odpowiedział:
- Idź precz, leniwy, stary łotrze. Jeśli chcesz jeść, musisz pracować.
I siwy staruszek odszedł, a chłopiec podczas pracy skaleczył się poważnie siekierą. Ledwo doszedł do domu, gdzie matka umyła i opatrzyła mu ranę, a przy tym dopytywała dlaczego nie był ostrożny.
Przez resztę tygodnia, dwaj starsi synowie leżeli w łóżku i leczyli rany. Ojciec powiedział do trzeciego, najmłodszego syna:
- Głuptasku, a ty dlaczego siedzisz i nic nie robisz, kiedy obaj bracia są niezdolni do pracy? Idź do lasu wyciąć trochę drewna!
Matka śmiała się i powiedziała:
- Ten jeszcze sobie coś zrobi.
I zanim opuścił dom dała mu kawałek ciasta, ale taki, który się prawie spalił w piecu, i butelkę kwaśnego soku do popicia. Najmłodszy chłopiec szedł przez las i spotkał tego samego siwego staruszka, który przeszedł drogę jego braci. Starszy człowiek zapytał:
- Czy możesz podzielić się ciastem i sokiem ze mną? Jestem taki głodny i spragniony, a obawiam się, że jeśli czegoś nie zjem i nie wypiję to wkrótce umrę.
Chłopiec odpowiedział:
- Chętnie się podzielę się tym co mam, ale ciasto jest spalone a sok jest kwaśny.
- Nieważne - powiedział mężczyzna. - Jestem wdzięczny za to, co możesz mi dać.
Chłopiec i staruszek usiedli i podzielili ciasto i sok. Po skończonym posiłku, mężczyzna powiedział:
- Masz dobre serce, podzieliłeś się ze mną tym co masz, dam ci za to nagrodę. Widzisz to stare drzewo tam? Wytnij je z siekierą, a znajdziesz coś wartościowego wewnątrz wydrążonego pnia.
I tak, mały siwy staruszek odszedł, a chłopiec, którego rodzice nazywali Głuptaskiem, wziął siekierę i ściął wskazane drzewo. Wewnątrz znalazł gęś, ale nie był to zwykły ptak, jego pióra były ze złota. Chłopiec zorientował się, jakie szczęście go spotkało i pomyślał sobie: "Dlaczego mam iść do domu i cierpieć obelgi od rodziców i braci? Zabiorą tego cennego ptaka ze sobą i odejdę.”
Schował złotą gęś pod pachę i udał się do miasta. Wszedł do gospody i poprosił karczmarza o nocleg. Gdy ten zobaczył złotą gęś, chętnie się zgodził. Ale po tym jak chłopiec poszedł spać, powiedział do swoich trzech córek:
- Młody chłopak, którego rodzice nazywają Głuptaskiem śpi w naszym pokoju. Ale nie może być tak prostym człowiekiem jak mówią, bo ma bardzo wartościowego ptaka ze sobą.
Najstarsza córka pomyślała sobie: "Chciałabym mieć złote pióro. Wyrwę jedno dla siebie.”
Gdy zegar wybił północ, zakradła się do pokoju chłopca i zobaczyła, że spał z gęsią pod ramieniem. Podkradła się i próbowała wyrwać jedno z piór. Ale pióro ani drgnęło, a kiedy próbowała zabrać rękę, odkryła, że ta jakby się przykleiła do pióra. Dziewczyna nie mogła się ruszyć, ani nie mogła zawołać o pomoc, ze strachu, że obudzi chłopca. Musiała pozostać tam, gdzie była, na kolanach, z ręką na piórze. Gdy zegar wybił pierwszą w nocy, druga siostra weszła do pokoju, planując zabrać jedno z piór dla siebie. W ciemności nie widziała swojej siostry, ale jak tylko ją dotknęła okazało się, że nie może zabrać już ręki. Wybiła druga w nocy i trzecia siostra weszła do pokoju, a dwie uwięzione krzyknęły:
- Cofnij się!
Ale to było już za późno. Ta sięgnęła z nadzieją, że dostanie pióro, ale jej dłoń utknęła na ramieniu siostry. Chłopiec spał mocno całą noc. Rano wstał i odszedł z gęsią pod pachą. Siostry nie miały innego wyboru jak tylko iść za nim, gdyż były cały czas złączone. Gdy tak szli spotkali księdza.
- Co za widok! - zawołał. – Kto widział, żeby trzy kobiety wędrowały za tym młodym człowiekiem?
A gdy złapał najmłodszą za rękę, aby ją odciągnąć, okazało się, że nie może już jej puścić i też musi iść za nimi. Ponadto przy drodze spotkali sierżanta policji. Ksiądz zawołał do niego:
- Sierżancie, pomóż mi uwolnić się od tej młodej kobiety. Przykleiłem się do niej, a boję się że będą z tego jakieś plotki.
Sierżant policji spróbował odciągnąć księdza, ale w ten sposób odkrył, że obie ręce na przyklejone do jego sutanny i musi iść wraz z procesją. Na końcu drogi spotkali się z burmistrzem.
- A któż to przybywa do miasta? - zawołał burmistrz. – Ksiądz, sierżant policji, trzy młode dziewczyny, wszyscy idą za małym chłopcem. Czy oni powariowali?
Kiedy to mówił, starał się odciągnąć sierżanta policji i księdza na bok - ale zaraz odkrył, że sam został zatrzymany i miał iść z nimi. Chłopiec poprowadził małą procesję mieszczan wzdłuż drogi, a na szczycie wzgórza widzieli pałac, w którym mieszkali król, królowa i królewna wraz z dworzanami.
Córka króla była bardzo piękna, ale miała najsmutniejszą twarz w całym świecie. Nigdy się nie śmiała, ani nawet nie uśmiechała się. Król był tak przygnębiony nieszczęściem młodej królewny, że ogłosił nawet specjalne prawo: ten, kto wywoła uśmiech na twarzy królewny otrzyma jej rękę. Ale w pałacu królewskim nie zdarzyło się nic zabawnego. Żaden z doradców królewskich nie mógł zrozumieć, ani dociec co zrobić, aby młoda dziewczyna zaczęła się śmiać.
Kiedy chłopiec znany jako Głuptasek przyszedł do pałacu, wciąż trzymał złotą gęś pod pachą, a za nim szły trzy córki karczmarza, ksiądz, sierżant policji i burmistrz. Królewna spojrzała na tych ważnych ludzi w mundurach, idących za trzema dziewczynami i chłopcem z gęsią, i pomyślała, że to była pierwsza zabawna rzecz, którą w życiu zobaczyła. Roześmiała się i wciąż chichocząc pobiegła do ojca, aby powiedzieć mu o wszystkim, co widziała. Kiedy Król wyjrzał przez okno i zobaczył procesję, także nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Posłał do strażników i kazał im przyprowadzić chłopca wraz z całym towarzystwem. Chłopiec z naśladowcami weszli do komnaty króla. Wówczas burmistrz, ksiądz i policjant zawołali ze złością, że Głuptasek powinien zapłacić głową za ten podstęp. Król, wciąż śmiejąc się, powiedział, że wręcz przeciwnie, że będzie nagrodzony ręką jego córki królewny.
I tak chłopiec, którego rodzina nazywała Głuptaskiem poślubił królewnę i odziedziczył królestwo. Mieszkał szczęśliwie ze swoją piękną żoną, z którą miał sześcioro dzieci, a pałac był często pełen śmiechu.
Komentarze
Super sprawa.(Bezcenn e dla dzieci za granicą )
Poleciłem Waszą stronę mojej chrześnicy ( 5 lat ).
Już zdążyła mi podziękować :)
Gdy moje dzieci byle małe co wieczór musiałem im opowiedzieć
bajkę " Oscar Wilde - Gwiazduś".
Myślę, że jest to jedna z najładniejszych bajek.
Gdybyście chcieli ją nagrać to moje dzieciaki byłyby
Wniebowzięte :) ( chociaż mają już po kilkanaście lat to często
wspominają "Gwiazdusia ").
Pozdrawiam i wielu odsłuchań życzę.
Odpowiedz