Inflacja - co to takiego
Czy inflacji powinniśmy się zawsze bać? Może ma też dobre strony? Obejrzyj film, a poznasz inflację z każdej jej strony. Dowiesz się czym jest inflacja, jakie są jej dobre skutki, a kiedy jest niebezpieczna dla gospodarki. Wyczerpujący materiał o inflacji - obejrzyj i dowiedz się więcej.
Bądźmy blisko
Temat inflacji staje się ważny, gdy zauważamy, że ceny w sklepach rosną szybciej niż zwykle. Proces wzrostu przeciętnego poziomu cen nazywamy właśnie inflacją.
Jest to zjawisko, które wiąże się ze spadkiem siły nabywczej pieniądza. Czyli za tę samą kwotę pieniędzy, jesteśmy w stanie nabyć mniej towarów, gdyż są droższe. Jeżeli przykładowo w styczniu jednego roku za 100 zł mogliśmy zatankować 20 litrów paliwa, a za rok jedziemy na stację również z tą samą kwotą i do baku wlejemy już tylko 17 litrów. Kupiliśmy 3 litry mniej, gdyż cena paliwa wzrosła.
Zwykle w gospodarce wzrost ceny jednego produktu wpływa na inne produkty powodując dalsze podnoszenie cen. Zaczynając od przywołanego wcześniej paliwa, przedsiębiorca, który dostarcza produkty rolne do producenta żywności, musi podnieść cenę transportu, gdyż więcej zapłacił na stacji. Dla producenta żywności stawka za zakupiony towar więc wzrosła. On również musi podnieść ceny swoich wyrobów, które następnie dostarczy do hurtowni czy magazynów sieci handlowych. Do ceny produkcji, która jest wyższa o różnicę w cenie zakupionych surowców, doda jeszcze koszt droższego paliwa, które także zapłaci. Dalej hurtownik rozwozi towar do sklepów i również dokłada swoje.
Prześledziliśmy wpływ na cenę produktów jedynie wzrostu cen paliwa. Natomiast na gospodarkę wpływa bardzo duża liczba różnych czynników. Są to między innymi ceny pracy, energii, podatki, koszty kredytów bankowych, popyt na dane dobro i jego podaż.
W teorii ekonomii przyczynami inflacji mogą być:
nadwyżka popytu nad podażą – jest to teoria inflacji popytowej Keynesa – ludzie chcą więcej kupić niż producenci są w stanie dostarczyć na rynek, a jedynym sposobem zrównoważenia popytu i podaży jest podniesienie cen POPYT > PODAŻ
wzrost kosztów produkcji – teoria inflacji kosztowej Galbraitha – występuje gdy w gospodarce rosną koszty produkcji, a popyt się nie zmienia; wzrost kosztów produkcyjnych występuje na skutek podniesienia płac, wzrostu cen importowanych surowców, podatków lub w wyniku podniesienia cen przez monopolistycznych graczy
wzrost podaży pieniądza na rynku – teoria inflacji monetarnej Friedmana – ma miejsce gdy bank centralny wypuści zbyt dużo pieniędzy do obiegu, a to spowoduje wzrost przeciętnego poziomu cen.
Inflacja generalnie jest postrzegana jako negatywne zjawisko, gdyż redukuje zdolności nabywcze ludzi, powodując że są przez to biedniejsi. Podniesienie płac zwykle następuje z opóźnieniem w stosunku do wzrostu cen. Pojawia się tzw. ucieczka od pieniądza. Nie opłaca się trzymać oszczędności w pieniądzu, który traci wartość. Należy je w coś zainwestować. Może to tworzyć kolejne impulsy wzrosty cen w niektórych segmentach gospodarki, np. w nieruchomościach. Skutkiem inflacji dla przedsiębiorców jest także utrata stabilizacji, a ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej zwiększa się.
Jednocześnie niewielka inflacja postrzegana jest w pozytywnym świetle. Niewysoka inflacja, do 2,5%, daje sygnał przedsiębiorcom do zwiększania produkcji, bo ceny rosną. Wzrasta przez to optymizm na rynku.
Deflacja czyli spadek przeciętnego poziomu cen jest postrzegana raczej negatywnie, zwłaszcza w dłuższym okresie czasu. Początkowo następuje wzrost siły nabywczej pieniądza i konsumenci mogą kupić więcej za tę samą kwotę. Jednak przy spadających cenach, przedsiębiorcom miej opłaca się produkować, zaczynają szukać oszczędności i zwalniają pracowników. Co z kolei prowadzi do wzrostu bezrobocia i spadku globalnego popytu. W konsekwencji przedsiębiorcy jeszcze mniej sprzedają.
Stąd jak widać ani wysoka inflacja ani deflacja nie są dobre dla gospodarki. Od lat 90-tych większość banków centralnych rozwiniętych gospodarek określiły cel inflacyjny w wysokości 1 – 2,5% i swoją polityką pieniężną dążą do jego utrzymania.
Inflacja jest wzrostem przeciętnego poziomu cen. Jak duży jest ten wzrost ustala urząd statystyczny, w Polsce jest to GUS, obliczając wskaźnik cen konsumpcyjnych – CPI (Consumer Price Index).
Aby ustalić jaka była inflacja w badanym okresie należy w pierwszej kolejności zbadać ceny produktów. Ze wszystkich towarów i usług dostępnych na rynku do badania wybrano około 1500 takich, których udział w wydatkach konsumpcyjnych gospodarstw domowych jest największy. Wydatki te tworzą tzw. koszyk inflacyjny, który jest corocznie aktualizowany.
Źródłem danych o wydatkach konsumpcyjnych jest badanie budżetów gospodarstw domowych prowadzone metodą reprezentacyjną, co umożliwia uogólnianie uzyskanych wyników z określoną dokładnością na wszystkie prywatne gospodarstwa domowe w kraju. W każdym roku objętych badaniem jest ponad 37 tys. mieszkań.
Największy udział w koszyku inflacyjnym w roku 2023 mają:
wydatki na żywność i napoje bezalkoholowe 27,01%,
użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii 19,63%
transport 9,72%
rekreacja i kultura 6,14%
napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe 5,75%
restauracje i hotele 5,11%
odzież i obuwie 4,27%
pozostałe wydatki konsumpcyjne.
W badaniu cen konsumpcyjnych nie uwzględnia się cen wyrobów przemysłowych, których konsumenci nie kupują jak ceny stali, pociągów czy samolotów.
Inflacja jest podawana w skali roku, kwartału lub miesiąca. Odniesieniem jest albo analogiczny okres roku poprzedniego np. badanie rok do roku albo okres bezpośrednio poprzedzający np. miesiąc do miesiąca.
Najpopularniejszą miarą podawaną przez GUS jest inflacja mierzona rok do roku, czyli np. ceny stycznia tego roku porównywane są z cenami stycznia roku ubiegłego.
Prześledźmy hipotetyczny produkt o cenie 100 zł. Jego cena w pierwszym roku badania zwiększa się o 1 zł co miesiąc. W ten sposób w grudniu cena wyniesie 111 zł. Aby ustalić inflację roczną musimy poczekać do stycznia kolejnego roku. Przy analogicznym wzroście cena wyniesie 112.
Aby wyliczyć o ile procent wzrosła cena w ciągu roku należy przedzielić cenę bieżącą przez cenę bazową 112/100. Otrzymany wynik mówi nam, że wzrost ceny tego produktu wyniósł 12%.
W kolejnych miesiącach cena tego wyrobu dalej rosła, ale wolniej. Zamiast o 1 zł miesięcznie podnosiła się o 0,5 zł. W ten sposób kolejny styczeń przyniósł cenę 118 zł. O ile teraz wzrastała cena? Sprawdźmy kolejne miesiące. Pamiętamy w styczniu było 12%, dzieląc luty przez luty roku ubiegłego otrzymujemy informację, że cena w tym okresie wzrosła o 11,4%, następnie marzec do marca 10,8%, kwiecień do kwietnia 10,2%, maj do maja 9,6%, czerwiec do czerwca 9%. Widzimy, że inflacja co miesiąc jest mniejsza, gdyż coraz większy udział w cenie z każdym miesiącem ma niższa podwyżka roku drugiego. Kolejno sprawdzamy lipiec do lipca 8,5%, sierpień do sierpnia 7,9%, wrzesień do września 7,4%, październik do października 6,9%, listopad do listopada 6,4%, grudzień do grudnia 5,9% i zamykając rok sprawdźmy styczeń ze styczniem kolejnego roku. Dzieląc 118/112 otrzymujemy wskaźnik 5,4%.
W pierwszym analizowanym roku ceny wzrosły o 12%, w drugim o 5,4%. Inflacja spadła, ale ceny wciąż rosną. Zauważalnie wolniej, ale jednak wciąż jest drożej. Kwotowo wzrost w pierwszym roku wyniósł 12 zł, w drugim 6 zł.
Zadanie utrzymania stabilnego poziomu cen w państwie należy do banku centralnego, w Polsce jest to NBP – Narodowy Bank Polski. Bank centralny może wpływać na politykę pieniężną kraju przede wszystkim poprzez regulowanie stóp procentowych. Podnosząc stopę procentową kredytów udzielanych przez bank centralny bankom komercyjnym, automatycznie wzrastają stopy procentowe dla klientów, którzy chcą zaciągnąć kredyt w banku komercyjnym, czyli takim, który obsługuje osoby fizyczne i firmy. Przy wyższych stopach procentowych kredyt jest droższy i trzeba spełnić bardziej restrykcyjne warunki, aby go otrzymać. W konsekwencji udzielane jest mniej kredytów i tym samym jest mniejsza ilość pieniądza na rynku. Osoby indywidualne i przedsiębiorstwa mniej kupują i rzadziej inwestują. Niższy popyt powoduje, że ceny przestają rosnąć lub zaczynają spadać.
Opis tego mechanizmu zajmuje kilka sekund, natomiast realny czas reakcji rynku na zmiany stóp procentowych dokonane przez bank centralny jest znacząco dłuższy. 1,5 do 2 lat - tyle czasu potrzeba, aby ruch stóp procentowych pokazał się we wskaźnikach ekonomicznych – spadku inflacji przy podnoszeniu stóp procentowych lub pobudzeniu gospodarki przy obniżaniu oprocentowania kredytów.
Bank centralny oprócz głównego wskaźnika inflacji – CPI, podaje także informację o inflacji bazowej.
Narodowy Bank Polski oblicza i publikuje cztery miary inflacji bazowej:
- inflacja po wyłączeniu cen administrowanych, czyli takich na które państwo ma wpływ jak np. niektóre nośniki energii, zaopatrywanie w wodę, transport szynowy;
- inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych, z koszyka inflacyjnego wyłącza się 20% najbardziej zmiennych produktów, często sezonowych, np. znaczną część produktów żywnościowych (przede wszystkim nieprzetworzonych, np. warzywa i owoce), produkty energetyczne (paliwa, gaz, opał) i niektóre usługi (transport powietrzny, opłaty radiowo-telewizyjne, usługi finansowe oraz telekomunikacyjne).
- inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii - ten wskaźnik inflacji bazowej eliminuje ceny żywności i napojów bezalkoholowych oraz energii, które są szczególnie wrażliwe na wewnętrzne i zewnętrzne szoki podażowe. Na grupę cen energii składają się: paliwa silnikowe oraz nośniki energii (energia elektryczna, gaz, centralne ogrzewanie, ciepła woda, opał). Udział cen żywności i energii wynosi około 45% koszyka CPI. Miara inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii powstaje poprzez obliczenie wskaźnika cen na zbiorze pomniejszonym o koszyk cen żywności i energii.
- 15% średnia obcięta - w tej metodzie zostają odrzucone grupy o łącznej wadze 30% (po 15% z górnego i dolnego zakresu) produktów, których cena uległa największej zmianie w stosunku do okresu bazowego.
Postęp inflacji może mieć różne tempo.
do 5 % rocznie to inflacja pełzająca
5 – 10 % rocznie nazywana jest inflacją kroczącą, umiarkowaną
10 – 150 % rocznie to inflacja galopująca
powyżej 150 % to już hiperinflacja.
W Polsce hiperinflacji doświadczyliśmy w latach 1919 – 1923. Po odzyskaniu niepodległości, na skutek trudności gospodarczych i deficytu budżetowego, dodrukowano pieniędzy w sposób nadmierny, czego rezultatem ówczesna waluta „marka polska” straciła na wartości. W odniesieniu do dolara amerykańskiego, kurs tej waluty wzrósł z 9 marek 1919 roku do 6 mln marek w 1923 roku. W tamtym czasie Polska nie była wyjątkiem z trudnościami gospodarczymi, gdyż wielki światowy kryzys odbił się na większości gospodarek.
W okresie powojennym wysoka inflacja dała o sobie znać kilkukrotnie. W 1953 roku wyniosła 42%, w 1982 roku ponad 100%, co jak wiemy pokrywa się z okresem stanu wojennego. Ostatnia hiperinflacja, którą wiele osób pamięta, to upadek okresu komunizmu w Polsce – rok 1988 60% wzrostu cen, rok 1989 250% i kulminacja 1990 rok 586%. Wyjście z hiperinflacji i osiągnięcie poziomu poniżej 10% rocznego wzrostu cen trwało 10 lat. W 1995 roku dokonano denominacji starych złotych w relacji 10 000 do 1 czyli banknot o nominale 1 000 000 zł zastąpiono 100 zł.
Wiemy już, że Polska to nie jedyny kraj na świecie, który zmagał się z hiperinflacją. W Niemczech w 1922 roku w obrocie było 1,3 biliona marek. Za rok w obiegu było 524 kwintylionów marek, a znaczek pocztowy kosztował 500 miliardów marek. Ludzie chodzili na zakupy nosząc ze sobą walizy pełne pieniędzy. Pobory wypłacano dwa razy dziennie, aby można było zrobić zakupy w czasie przerwy na lunch, zanim realna wartość gotówki zbyt nie zmaleje (źródło: Makroekonomia David Begg).
Poza terenem Europy hiperinflacja w 1985 roku dotknęła m.in. Boliwii i osiągnęła 11 000 %, a w 2023 roku w Argentynie w marcu ogłoszono, że inflacja osiągnęła poziom 103%.
Podsumowując inflacja to zjawisko gospodarcze, z którym żyjemy na co dzień. Niewielki wzrost cen nie jest groźny lub nawet pożądany. Natomiast niepokojące są wszelkie wyniki powyżej 10% rocznego wzrostu cen, gdyż gospodarka jest systemem naczyń połączonych i podwyżki mające miejsce w jednym sektorze w krótkim czasie przenoszą się na kolejne, co może nakręcić niekontrolowaną spiralę inflacyjną. Dlatego ograniczenie inflacji powinno być priorytetowym działaniem banku centralnego.